„Bez pracy nie ma kołaczy”
Sharjah Masters 2024 to zdecydowanie najtrudniejszy turniej w moim życiu. Bardzo bolesna, ale jeszcze cenniejsza lekcja
Mimo tego, iż mam świadomość, że w końcowych rundach moja gra miała już mało wspólnego z szachami – raczej byłem już przegrany w głowie, to tak czy siak element szachowy odgrywał kluczową rolę.
I nad tym chciałem się trochę pochylić.
W mojej pracy trenerskiej zauważyłem często takie zjawisko, że zawodnicy po porażkach są zawiedzeni, mają pretensje do całego świata, mają pecha, itd. Oczywiście szczęście w szachach trzeba mieć , ale często przyczyna porażek jest bardzo prosta – brak własnego treningu szachowego

Od kilku lat jestem przede wszystkim trenerem szachowym, turnieje gram raczej przy okazji wyjazdów z juniorami, o wielkich godzinach spędzonych na własnym treningu nie ma tu mowy 

No i właśnie… W profesjonalnych szachach, nie ma miejsca na przypadek. Bez godzin włożonych w trening, bez analizowania swoich błędów i poprawiania ich każdego dnia, bez „życia” szachami nie ma możliwości osiągania wyników. To właśnie trening daje pewność siebie, która jest niezbędna w rywalizacji
- Masz dobrze przygotowane warianty w debiucie – czujesz się pewniej
- Oglądasz mnóstwo partii silnych graczy, dzięki czemu znasz różne plany i idee – czujesz się pewniej
- Trenujesz grę końcową, dzięki czemu wiesz jak się uratować lub zrealizować przewagę – czujesz się pewniej
- Przerobiłeś tysiące zadań, dzięki czemu wiesz, że jak będzie kombinacja na szachownicy to ją znajdziesz i dokładnie policzysz
itd. itd.
To wszystko wpływa na nasze decyzje w czasie partii. Ja w czasie turnieju wielokrotnie odczuwałem brak tej pewności siebie, bo wiedziałem jak duże mam braki żeby rywalizować na tym poziomie

